Długo myślałem od czego by zacząć relację z Irlandii. Od północnej jej części przynależącej do Wielkiej Brytanii, od Belfastu, ciekawych klifów? Albo od najpiękniejszych irlandzkich zamków, których wiele odwiedziłem w centralnej części wyspy? Może napisać poradnik praktyczny, bo sporo ludzi zachęconych tanimi biletami planuje tam wyjazd? Nic z tych rzeczy! Tym razem zacznę od czepiania się. Oczywiście wyspę uwielbiam, Irlandia jest przepiękna, ludzie świetni, jednak jedna rzecz zdecydowanie mi się nie podobała. To o niej dzisiaj. Każdy kraj w mniejszym lub większym stopniu żyje z turystyki. Wszelkie restauracje, muzea, parki rozrywki, czy świadczenie usług chociażby transportowych generują ogromne przychody właścicielom tychże biznesów, a tym samym państwu. I bardzo dobrze, tak powinno być. Skoro jest zapotrzebowanie, przyroda, historia i atrakcje danego kraju przyciągają tysiące ludzi, to naturalnym jest, że powstają przeróżne usługi mające tenże pobyt i zwiedzanie ułatwić, umilić. Nie jest w tym nic złego, do momentu, kiedy zaczyna się żądać pieniędzy za usługi lekko mówiąc naciągane, albo jeszcze gorzej – kiedy różne instytucje każą sobie płacić za oglądanie dzieł, które stworzyła matka natura, a w których tworzeniu ludzie nie mieli najmniejszego udziału. Zanim Klify Moheru, to Zamek Blarney Zacznijmy od niektórych zamków, co do których mam mocno mieszane uczucia. Tak, tak wiem – nie są to dzieła natury. Jednak także w ich przypadku postępowanie właścicieli jest dość dziwne, a schemat działania podobny. Zarówno w północnej części brytyjskiej, jak i w samej Irlandii spotkać można ich setki. Mniejszych, większych, w stanie lepszym i w ruinie. Ma się wrażenie, że każda większa wieś ma swój własny zamek. Ogromna część zamków w różnym stopniu jest symbolami danych miast. Cześć stoi zapomniana, część odnowiona jest za pieniądze państwowe, jeszcze inne zaś stały się własnością prywatną i – albo także stoją zupełnie nietknięte, odpowiednio zabezpieczone, albo zostały zrobione w nich hotele. Co zamek, to właściwie nieco inna historia. Praktycznie wszystkie średniowieczne zamki w Irlandii można obejść, przyjrzeć się im z bliska, nawet dotknąć. Jest jednak jeden bardzo wielki wyjątek od reguły, a także co najmniej kilka mniejszych. Najbardziej w pamięci zapadł mi zamek Blarney położony niedaleko Cork, na którego teren wstępu surowo strzeże furtka, której jeden z końców przymocowany jest do budki z biletami. No i przechodzimy do sedna. Za przejście się wokoło zamku Blarney zapłacić trzeba 17 Euro. No i dobra, ja to rozumiem! Zamek prywatny, każdy może sobie zrobić z nim co chce i ustalić cenę jaką chce. Jednak czy to nie jest przesada? Cena abstrakcyjna jest nawet dla zarabiających kilkukrotnie więcej od nas Irlandczyków, a także Japończyków i innych turystów, z którymi miałem okazję pogadać. Poza tym, kiedy nie interesuje mnie zwiedzanie zamku w środku, a jedynie jego zobaczenie z bliższa, zrobienie jakiegoś ciekawego zdjęcia fasady, to mam pecha. Wysoki płot i specjalnie nasadzone wzdłuż niego wysokie krzaki praktycznie całkowicie go zasłaniają i muszę zapłacić tyle samo, co za cały pakiet zwiedzania. Rozumiem to, akceptuję, ale uważam za mocne przegięcie. Z przyjemnością obróciłem się na pięcie i pojechałem w kierunku innych, równie pięknych zamków. Oczywiście zamek Blarney nie jest odosobnionym przypadkiem. Jest jeszcze chociażby Bunratty, czy Cashel, gdzie mamy do czynienia z podobnym zachowaniem i równie horrendalnymi cenami. Dobrze, że Irlandia obfituje w dziesiątki, setki innych pięknych zamków, jak chociażby ten przez nikogo nie odwiedzany na zdjęciu poniżej. W niedługiej przyszłości przygotuję dla Was listę 30-40 zamków, które warto zobaczyć. Będzie dużo zdjęć, informacji, będzie mapa z dokładnymi lokalizacjami. Mam nadzieję, że się Wam spodoba i przyda :) Klify Moheru. Matka natura stworzyła, ty zapłać za oglądanie Moherowe klify to z kolei największa atrakcja zachodniej Irlandii. Rozciągająca się wzdłuż klifów na 7 kilometrów trasa, jest jedną z piękniejszych jakimi miałem okazję iść ostatnimi czasy. Wszystko byłoby pięknie, gdyby władze swojego czasu nie stwierdziły, że czemu by nie zrobić małej platformy widokowej i nie zacząć kasować za oglądanie klifów? Zamiast użyć danego miejsca jako magnesu, czegoś, co turystów na miejsce przyciąga, a w oparciu o co można zrobić inny biznes, ktoś stwierdził, że po co będzie się wysilać. Wystarczy przecież ogrodzić klif i kasować pieniądze. No i tak zrobiono. Jest parking, jakieś centrum, wystawa, którą można odwiedzić przy okazji, jednak nawet jeśli ktoś nie jest zainteresowany, a jedynie chce zobaczyć klif, musi i tak zapłacić stałą cenę 6 Euro od osoby. Nie ważne czy przyjechało się samochodem, czy autobusem. Żeby ludzie czasem nie przechodzili przez pola, wzdłuż całej trasy ciągnie się długi, szczelny płot, a czasem i dwa równoległe do siebie. Dopiero na samym końcu trasy (z drugiej strony)znajduje się mała brama, którą można wejść na szlak za darmo, jednak mało kto tam jeździ, bo wszystkie znaki prowadza pod kasy. Właściciele żerują niestety na niewiedzy turystów, którzy kierowani tutaj przez wspomniane znaki, nie wiedzą, że 7 kilometrów dalej jest inne wejście na szlak, za które płacić nie trzeba. Co ciekawsze, człowiek, który zabrał mnie na stopa i to miejsce pokazał, udostępnia swój przydomowy parking zaraz obok, za który bierze symboliczne 1 Euro. Tak zwany społecznik, chwała mu za to. Jak sam twierdzi, parking zrobił, bo nie może znieść, że tak wykorzystuje się kilka kilometrów dalej niewiedzę ludzi. I jestem skłonny mu wierzyć, bo jako farmer mający 200 sztuk bydła, z pewnością nie kierował się chęcią zarobku. Bo co to za zarobek parę Euro dziennie, kiedy miesięcznie sprzedaje po kilka krów wartych tysiące. Dla chętnych, zarówno darmowe wejście na szlak, jak i parking znajduje się dokładnie na końcu tej drogi. Śmiało możecie też podążać w kierunku płatnego wejścia i to nim opuścić klify. Nikt Was przy wychodzeniu nie będzie kasował. Sprawdzone. Grobla Olbrzymów – szczyt złodziejstwa Na koniec największa petarda. Najgłośniejszą sprawą w ostatnim czasie w Irlandii Północnej była kwestia pobierania opłat za możliwość zobaczenia Grobli Olbrzymów, czyli najpopularniejszej atrakcji turystycznej – pięknych formacji skalnych znajdujących się w okolicach miasta Bushmills. O Grobli Olbrzymów więcej przeczytasz tutaj, bo nie o samych skałach oczywiście teraz chciałem pisać. Swojego czasu, jakiś państwowy urząd wymyślił sobie także i tutaj, że postawi wielki budynek pełen pamiątek, restauracji, jakichś galerii zdjęć itd. Właściciele, podobnie jak w przypadku Klifów Moheru również bazując na niewiedzy turystów, bez skrupułów zaganiają wszystkich do kas, i każą płacić sobie 7,5 funta za oglądanie czegoś, do czego stworzenia nie przyłożyli nawet ręki. Ba, co śmieszniejsze zarabiając ponad 5mln funtów rocznie , nie są w stanie już od kilku lat posprzątać fragmentu ścieżki, która została zasypana przez osuwisko, a która prowadziła do innej atrakcji – linowego mostu Carrick-a-Rede zbudowanego kilka lat temu, za którego zobaczenia także rżnie się turystów na 6 Funtów. No, ale po co sprzątać ścieżkę, po co turysta ma chodzić za darmo, skoro można go zawrócić zakazem przejścia i zaoferować dodatkowo płatny przewóz pod mostek? Proste… Po głośnej aferze w Belfast Daily w ostatnim roku właściciele nieco odpuścili i już oficjalnie płacić za oglądanie Grobli Olbrzymów nie trzeba, jednak i tak 90% nieświadomych ludzi płaci nadal. Na pytanie zadane strażnikowi przez Michaela (faceta, który podrzucił mnie pod Groblę) – dlaczego każe iść nam do kasy, skoro atrakcja jest darmowa? ten plącząc się oznajmia, że trzeba zapłacić tam za parking, a wejście na teren Grobli faktycznie jest za darmo. Oczywiście próżno szukać informacji w kasie biletowej o płatnym parkingu. Tam płaci się za wstęp, a cena niezmiennie, nawet po aferze wynosi funta. Co jeszcze bardziej żenujące, autobusy przyjeżdżające tutaj z niczego nieświadomymi turystami wysadzają ich pod samymi drzwiami, za którymi oczywiście czeka kasa biletowa. Nie mają oni samochodu, nie musza płacić za parkowanie, jednak każdy i tak płaci. Oczywiście można oficjalnie, legalnie iść na szlak bez opłaty. Przejść trzeba wysokim tunelem od strony parkingów, jednak nikt nikogo o tym nie informuje. Jeśli będziecie się tam wybierać pamiętajcie o tym. Przejście jest dokładnie tutaj: To tyle na tę chwilę. Pamiętajcie – nie dajcie się naciągnąć! Mam nadzieję, że dzięki temu tekstowi zaoszczędzicie trochę pieniędzy w Irlandii. Możecie też podesłać go znajomym, którzy wybierają się tam w najbliższym czasie. Przepraszam, że pierwszy tekst z Irlandii okazał się tak marudny, jednak uważam, że trzeba było. Dajcie znać w komentarzach co o tym myślicie i o czym chcielibyście poczytać w najbliższej kolejności, co w Irlandii zobaczyć. Polecam teksty o Najpiękniejszych klifach w Irlandii, zamkach w Irlandii a także najciekawszych miejscach w Belfaście.
Klif Orłowski w Gdyni jest niezwykły przez urwiste nabrzeże, które sięga około 40 metrów wysokości. Każdy przybywający tutaj może podziwiać to cudo natury. Jednak z roku na rok Bałtyk poprzez abrazję zabiera metr terenu poprzez fale sztormu. Materiał, z którego zbudowany jest klif zostaje wymywany przez wodę i zmniejsza się
Irlandzkie media poinformowały o znalezieniu ciała Polki. Kobieta spadła z klifu na zachodnim wybrzeżu kraju. Kilka dni później doszło tam do podobnego wypadku. Klify Moheru leżące w zachodniej części Irlandii są chętnie odwiedzane przez turystów. Biura podróży organizują tam wycieczki autokarowe, a na miejscu można wykupić bilet na rejs statkiem. To właśnie pasażerowie jednego z okrętów zauważyli w czwartek, że w wodzie nieopodal klifu znajduje się ciało. Zwłoki, które prawdopodobnie pływały w wodzie od kilku dni, przewieziono do szpitala, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja. Wiadomo jedynie, że należały do kobiety. Śmierć Polki „Irish Post” przy okazji poinformował, że 27 września niemal w tym samym miejscu znaleziono ciało innej kobiety. Okazało się, że była to Polka. Nie podano jej wieku ani tożsamości. Wiadomo jedynie, że studiowała w Dublinie i przyjechała na wybrzeże autokarem wycieczkowym. Informację o znalezieniu ciała otrzymały służby ratunkowe, które wysłały na miejsce helikopter. Na akcję ratunkową było jednak za późno. Klify Moheru mają około 8 kilometrów długości, a na ich szczycie wznosi się kamienna wieża wybudowana w XIX wieku. Stanowi ona jedną z atrakcji turystycznych i punkt obserwacyjny, z którego można podziwiać wybrzeże Oceanu Atlantyckiego. Czytaj też:Tatry. Uratowano turystkę. Temperatura jej ciała spadła do 17 stopni Źródło: Irish Post, The Journal . 549 498 309 82 601 146 762 471